piątek, 31 stycznia 2014

Ciasteczka owsiane z konfiturą morelową


Przepis ten czekał w moim notesie prawie miesiąc i żałuję, że aż tak długo, bo okazało się, że ciasteczka są wyśmienite :) ...o wyraźnie maślanym smaku :) Z jednej porcji ciasta wychodzi około 50 ciasteczek. Zabawa przednia dla wszystkich, a zwłaszcza dla dzieci... obtaczanie w płatkach owsianych do perfekcji opanowała moja 2,5 letnia córcia :)

P.S. Podziękowania dla Ewy za przepis :) Ciasteczka na pewno będą często gościć na moim stole. Dokonałam w nim małych modyfikacji - zamiast margaryny dałam masło i zmniejszyłam ilość proszku do pieczenia.

Składniki:                                                                

1 kostka masła,
2 cukry waniliowe,
3/4 szklanki cukru,
2,5 szklanki mąki pszennej,
3 łyżki otrębów pszennych,
1 łyżka płatków owsianych (błyskawicznych),
2 łyżeczki proszku do pieczenia,

Dodatki:
płatki owsiane do obtaczania,
ulubiona konfitura - u mnie moja własna morelowa :)

Wszystkie składniki zagnieść. Ciasto po wyrobieniu jest lepkie, ale nie dosypujemy mąki. Urywamy małe kawałki i robimy kuleczkę o wielkości orzecha włoskiego, którą następnie obtaczamy w płatkach, Palcem robimy dziurkę i delikatnie spłaszczamy. Do środka nakładamy ulubiony dżem, konfiturę lub powidła śliwkowe. Układamy na blaszce w odstępach, bo ciasteczka urosną :) Wkładamy do nagrzanego piekarnika na 180°C na 20 minut. Ciasteczka delikatnie się zrumienią :)




czwartek, 30 stycznia 2014

Pączki z serkiem waniliowym




Naszła mnie ochota na malutkie pączusie, które robi się "w oka mgnieniu", a znikają jeszcze szybciej :) Ledwo je upiekłam, a już ich nie było... Polecam dla tych, którzy chcieliby zrobić własne pączki, a boją się, że te nie wyjdą. Nawet nie zdążyłam ich policzyć, bo rodzinka podkradała z talerza jeszcze ciepłe :) Na pewno wypróbuję je wkrótce z innym serkiem smakowym.

Przepis wszędzie jest taki sam, więc nie będę oryginalna :)
                                                                                     
Składniki:
3o dag serka waniliowego,
3 jajka,
25 dag mąki pszennej,
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
olej rzepakowy,

Dodatkowo:
drobny cukier lub cukier puder

Jajka mieszamy z serkiem waniliowym, dodajemy przesianą mąkę i proszek i dalej wszytko dokładnie mieszamy. Rozgrzewamy olej (oleju powinno być tyle, żeby pączki swobodnie w nim pływały) do temp. ok. 175°C (olej nie może być zbyt gorący, bo wtedy pączki z wierzchu się spieką, a w środku będą surowe). Ciasto jest klejące, dlatego do nabierania i wrzucania na olej używamy dwóch łyżeczek. Pączki będą się same obracać. Powinny się smażyć przez kilka minut. Po usmażeniu odsączamy na papierze ręcznikowym i jeszcze ciepłe obtaczamy w drobnym cukrze lub posypujemy cukrem pudrem.






środa, 29 stycznia 2014

Sałatka z rukoli


Zimę w dalszym ciągu trzeba przeganiać, więc nadal robimy to zieleniną. W weekend mroziło, że hej, teraz lekko odpuściło, ale wieje i sypie. Słyszałam, że na luty zapowiadają trzydziestostopniowe mrozy, więc trzeba się bronić. Wytaczamy działa z rukoli :)



Składniki:
1 opakowanie rukoli (ok. 125 gram),          
8-10 pomidorków koktajlowych,
1 opakowanie serka typu włoskiego (użyłam Capreggio z Biedronki),
3-4 szalotki, 
sól, pieprz 

Szalotkę kroimy w piórka i lekko podduszamy na masełku po czym odstawiamy do wystygnięcia. Rukolę wykładamy na salaterkę. Na to wykładamy pokrojone w ćwiartki pomidorki koktajlowe, serek typu włoskiego pokrojony w kliniki oraz posypujemy szalotkami, delikatnie solimy i pieprzymy,  Przepis na pyszny dressing poniżej...


Dresing:
2 łyżki miodu,
1/2 ząbka czosnku (przeciśnięty przez praskę),
sok z połowy cytryny,
Wszystkie składniki dokładnie ze sobą mieszamy i polewamy gotową sałatkę.


Smacznego :)

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Stek z rostbefu wołowego z szalotkami w czerwonym winie




Nie ma nic gorszego jak wpuścić męża do kuchni. Nie dość, że przyrządzi to, co tylko on sam preferuje, to jeszcze bałagan zostawi. Jest miłośnikiem wołowiny generalnie, więc bywa czasem monotematyczny. Z drugiej strony jednak, choć cierpliwość moja sięgnęła granic, to jednak po spróbowaniu tego dania, złego słowa powiedzieć nie mogę.

Składniki:

1 lub 2 steki z rostbefu wołowego (zależy dla ilu osób),
8-10 cebulek szalotek,
pół szklanki wina czerwonego wytrawnego - może być ciut więcej, któż to wie ile dał, w końcu w butli lał i nie odmierzał, ale ważne, że nie przegiął :)
oliwa z oliwek do smażenia,
pieprz, sól,
gałązka rozmarynu (koniecznie musi być!)

Kotleciki ziemniaczane:
40-50 dag ziemniaków (mącznych),
2-3 jajka,
1 łyżka cukru,
1 łyżka mąki ziemniaczanej,
gałka muszkatołowa,
pieprz, sól,

Na godzinę przed smażeniem stek(i) wyjmujemy z lodówki, smarujemy oliwą i pieprzymy, ale nie solimy (!). Następnie steki sobie odpoczywają w temperaturze pokojowej, a my przystąpimy do przyrządzenia kotlecików ziemniaczanych, z którymi stek zostanie podany.

Ziemniaki obieramy, gotujemy w wodzie z solą i odrobiną masła, a po ugotowaniu odparowujemy. Robimy z nich purée - dodajemy 1 jajko oraz 1 lub 2 żółtka, mąkę ziemniaczaną, doprawiamy solą, pieprzem oraz startą gałką muszkatołową. Masę ziemniaczaną dokładnie mieszamy i pozostawiamy pod przykryciem przez ok. 30 minut do odstania. Po tym czasie z masy ziemniaczanej formujemy małe kotleciki i smażymy obustronnie na oleju.

Steki smażymy na dobrze rozgrzanej oliwie wraz z obranymi szalotkami. Czas smażenia wg upodobań - z każdej strony po 1-2 minuty (mało wysmażony), 3-4 minuty (średnio wysmażony), 5-6 minut (dobrze wysmażony). Mąż smażył po 4 minuty. Po obsmażeniu stek zdejmujemy z patelni, żeby „odpoczął”. Teraz można przyprawić solą. W tym czasie do szalotek z tłuszczem po smażeniu mięsa dodajemy łyżkę masła oraz wino (resztę wina wypijamy do posiłku albo w oczekiwaniu na posiłek :) i cukier. Gotujemy dopóki szalotki nie staną się miękkie, a na końcu doprawiamy solą i pieprzem. W tym czasie stek wraz z kotlecikami ziemniaczanymi wygrzewa się w piekarniku w temperaturze 200°C przez około 5 minut, najlepiej tuż przed podaniem, a w ostatniej minucie tego wygrzewania na steku kładziemy gałązkę rozmarynu.

Stek przyozdabiamy szalotkami, skrapiamy sosem i podajemy z kotlecikami ziemniaczanymi. Można jeszcze położyć na steku odrobinę masełka ziołowego :) (masełko + suszone ziółka typu tymianek czy bazylia i przyprawy sól, pieprz, ostra papryka, wg uznania).


niedziela, 26 stycznia 2014

Literki dla córci :)



 Dziś zamiast gotowania trochę mojej radosnej twórczości. Już dawno zbierałam się do uszycia literek dla mojej córci Gabrysi. No i w końcu się udało :) Dużym wyzwaniem było "B", ale po trzeciej próbie byłam już zadowolona. Na dodatek uszyłam jeszcze kwiatek - jeden przymocowany do literki, a drugi czeka na zagospodarowanie. Może służyć np.: jako broszka.  Teraz kolej na literki dla syna. Muszę tylko kupić odpowiedni kolor tkaniny :)
PS. Literki trzeba przymocować do ściany, ale to już zadanie dla męża, który wprost kocha wiercić w naszych żelbetonowych murach :)
  

sobota, 25 stycznia 2014

Puszyta drożdżówka


 Uwielbiam domową drożdżówkę - najlepsza jest z chrupiącą kruszonką. Nigdy nie potrafię się powstrzymać i próbuję zaraz po wyjęciu z pieca :) do tego z kawka, jakaś książka i mnie nie ma :)


Składniki na ciasto:
30 dag mąki pszennej (ja użyłam typ 550),
opakowanie drożdży suchych 7 g,
45 g cukru,
125 ml ciepłego mleka,
1 jajko,
50g roztopionego masła,
1/4 łyżeczki soli,

W misce wymieszać sypkie składniki, następnie dodać mleko, jajko i wyrobić. Pod koniec małymi porcjami dodawać roztopione masło. Wyrabiać do momentu, aż ciasto wchłonie masło, będzie gładkie i elastyczne. Odstawić do wyrośnięcia na ok. 90 minut. Po tym czasie lekko wyrobić, przełożyć ciasto do keksówki wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą (wymiary mojej keksówki 30 x 11 cm). Odstawić do wyrośnięcia na 30 - 40 minut. Po tym czasie posmarować wierzch roztrzepanym jakiem i posypać kruszonką. Wstawić do piekarnika nagrzanego na  180°C na ok. 35 minut.

Składniki na kruszonkę:
50 g miękkiego masła,
10 płaskich łyżek mąki,
4 łyżki cukru,
op. cukru waniliowego,

Składniki umieszczamy w miseczce i palcami wyrabiamy na grudkowatą masę.

Oryginalny przepis znajdziecie też tutaj.



czwartek, 23 stycznia 2014

Sałatka z roszponką i cheddarem



Wszyscy zaznaliśmy uroków zimy i już jej nie lubimy :) Śnieg, lód, gołoledź, marznący deszcz, zimny wiatr....zawieje, zamiecie..., w weekend zapowiadają poważne mrozy. Dziś rano na naszym termometrze już było minus 18°C, a gdzie indziej w Polsce, jak w radiu podano, nawet minus 25°C, dlatego dla przywołania wiosny zrobiłam wczoraj na kolację wiosenną sałatkę. Wyznaję zasadę, że najlepsze jest połączenie niewielu składników, dlatego policzyłam tylko do trzech :) Po pierwsze rozpościeramy dywan z roszponki, na którym wylegiwać się będą pomidorki koktajlowe... to już dwa... i po trzecie - cheddar. Trzy składniki, trzy kolory... jakże wiosennie :) Wszystko skąpane w delikatnym winegret i skropione octem balsamicznym. Nic dodać, nic ująć... i byle do wiosny :)
 
Składniki (porcja dla dwóch osób)
1 op. roszponki,
5-10 dag cheddara,
250 g pomidorów koktajlowych,
odrobina sosu balsamicznego,

Sos winegret:
5 łyżek oliwy z oliwek,
1 łyżeczka musztardy Dijon,
2 łyżki z cytryny,
1 łyżka miodu,
szczypta soli,


Roszponkę wykładamy na platerę, na to układamy pomidorki koktajlowe pokrojone w ćwiartki oraz  sypiemy cheddar. Polewamy sosem winegret i skrapiamy octem balsamicznym. Proste i pyszne :)


 

wtorek, 21 stycznia 2014

Chlebek powszedni :)


Na co dzień i od święta proponuję chlebek z ziarnami i otrębami. Jest świeży nawet po trzech dniach :) Przepis ten dostałam od sympatycznych koleżanek z pracy :)

Składniki:                                
1 kg mąki krupczatki (typ 500),
1 litr wody,
1 szklanka otrębów pszennych,
6 łyżek ziaren słonecznika,
6 łyżek siemienia lnianego,
3 łyżki pestek dyni,
3 łyżki sezamu,
5 dag drożdży,
4 łyżki cukru,
1,5 łyżki soli.

Wszystkie sypkie składniki wymieszać ze sobą, dodać pokruszone drożdże oraz 1 litr ciepłej wody i dokładnie wymieszać. Odstawić ciasto chlebowe na 20 minut pod przykryciem. W międzyczasie przygotować dwie keksówki o wymiarach 30 cm, wysmarować je tłuszczem i posypać otrębami z sezamem. Gdy ciasto wyrośnie przemieszać je łyżką, nałożyć do foremek i odstawić do wyrośnięcia na 15 minut. Po tym czasie wkładamy chlebek do nagrzanego na 200°C piekarnika i pieczemy przez 50 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 190°C i pieczemy przez kolejne 10 minut. Następnie uchylamy delikatnie piekarnik na ok. 10 minut i dopiero potem wyjmujemy chlebek z foremki i studzimy na kratce, żeby odparował.





PS. Chleb najlepiej przechowywać w bawełnianym lub lnianym ręczniku, szczeczlnie zawiniętym, a nawet podwójnie, nigdy w folii !!!

niedziela, 19 stycznia 2014

Pasta brokułowa



Można powiedzieć, że to już u nas legendarna pasta. Od dawna bywa cieszącą się powodzeniem przekąską karnawałowego stołu, a jej przepis pochodzi z Krakowa, skąd mąż go przywiózł dawno dawno temu, jak w starych baśniach i legendach bywa :) Legendą obrosła na pamiętnej Sylwestrowej prywatce, gdzie podana na kultowych sucharkach pszennych (dostępne, a jakże, w Biedronce) z drobną posypką z czerwonej papryki uwodziła wszystkich i nawet przełamała niechęć do brokuła jednego z gości. Parafrazując słynną kwestię z jednego z kultowych filmów Barei ("zawartość cukru w cukrze"), przekonaliśmy sceptyka, że pasta ta zawiera tylko 3% brokuła w brokule :) Chyba nawet "na taśmie" jest udokumentowane, że gość ów po pierwszej próbie, gdy stwierdził, że brokuła (wstrętnego) w ogóle nie wyczuwa, sięgał później po sucharki z pastą brokułową niejednokrotnie :).

Tyle tytułem wstępu, ale przejdź my do przepisu...

Składniki:
1 róża brokułu,
4 jaja (ugotowane na twardo),
1 łyżka majonezu,
1 łyżka jogurtu typu greckiego,
1 lub 2 ząbki czosnku,
sól, pieprz,
papryka czerwona do dekoracji

Brokuł dzielimy na części, wrzucamy do lekko osolonej wrzącej wody i po ponownym zagotowaniu, gotujemy przez 3 minuty. Następnie blanszujemy i studzimy. Powinien być al dente :) Jajka drobniutko siekamy, a ostudzonego brokuła miażdżymy tłuczkiem do ziemniaków. Łączymy razem mieszając, dodajemy majonez i jogurt oraz wyciśnięty przez praskę czosnek, dodajemy sól i pieprz do smaku. Opcja blenderowania wchodzi w grę, ale osobiście jej nie preferuję, gdyż zmienia zupełnie postać oraz smak pasty. Wg mnie smaczniejsza jest pasta z drobniutko posiekanych produktów. Czerwoną paprykę drobno siekamy. Pastę należy nakładać na sucharki tuż przed podaniem, żeby były chrupiące.




piątek, 17 stycznia 2014

Tort bezowy z kremem cytrynowym (Lemon Cream Meringue Cake)



Tort bezowy chodził już za mną od dłuższego czasu, a że akurat zbliżały się urodziny syna, więc pretekst pojawił się naturalnie. Uwielbiam bezy, więc długo się nie zastanawiałam i postanowiłam poszperać w internecie w poszukiwaniu dobrego przepisu. Jak zwykle nie zawiodłam się i znalazłam go na Moje Wypieki. Do przełożenia i dekoracji wykorzystałam krem cytrynowy z nutą pomarańczy (Lemon Curd with orange note), który zrobiłam kilka dni wcześniej. Jego orzeźwiający, delikatnie kwaśnawy smak doskonale zrównoważył słodycz bezy.  


Składniki na bezę (dwa blaty):
6 białek (muszą być zimne),
300 g drobnego cukru (jeśli takiego nie posiadacie, wystarczy wsypać zwykły cukier do blendera, rozdrobnić ostrzami i mamy drobny cukier),
1 łyżeczka soku z cytryny,
szczypta soli.

Białka ubijamy ze szczyptą soli, a gdy się ubiją, bardzo małymi porcjami dodajemy cukier dalej ubijając. Ta czynność trwa dość długo, bo cukier musi się rozpuścić całkowicie - u mnie trwała jakieś 30-40 minut, bo niestety na razie mam robota bez miski, więc do tego trzeba "mieć chłopa" :)
Co to znaczy „mieć chłopa”? "Prawdopodobnie chodzi o męską służbę domową, bardzo rozpowszechnioną w XX wieku"... zatrudniłam więc męża :) Na koniec dodajemy sok z cytryny. Ubitą masę dzielimy na dwie części i wykładamy na papier do pieczenia (wcześniej warto obrysować na papierze dwa koła o średnicy ok. 23 cm). Wkładamy do piekarnika nagrzanego na 180°C i pieczemy przez 5 minut. Potem zmniejszamy temperaturę do 140°C i dalej pieczemy przez 90 minut. Ja wydłużyłam ten czas o o 10 minut, bo wolę bezę bardziej chrupiącą w środku. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, delikatnie uchylić drzwiczki i pozostawić bezę do całkowitego ostygnięcia pieca.


Teraz krem cytrynowy - najlepszy :)
150 g curdu cytrynowego z nutką pomarańczy przepis znajdziecie klikając tutaj :)
150 g serka mascarpone,
250 ml śmietanki kremówki 30%,
dodatkowe 3 łyżki curdu,

Serek mascarpone wymieszać z curdem. W osobnej misce ubić śmietankę, dodać curd z mascarpone i delikatnie wymieszać łyżką. Na pierwszy blat wykładamy krem, a na krem szprycą dodatkowy curd. Przykrywamy drugim blatem bezy i dekorujemy pozostałym curdem.




PS. Dziś mija pierwsza miesięcznica założenia mojego bloga, więc tort jest jak najbardziej na miejscu :) Życzcie mi powodzenia i wytrwałości w dalszym blogowaniu :)

środa, 15 stycznia 2014

Miruna z szynką szwarcwaldzką i serem pleśniowym w sosie koperkowym



Ryby bardzo lubimy. Jedynie syn grymasi, ale też zjada.
Ten przepis powstał podczas "sprzątania lodówki", a efekt przeszedł moje oczekiwania.
Polecam dla miłośników ryb, szynki szwarcwaldzkiej i... sera pleśniowego.
Prosto... szybko... smacznie :) 

Składniki:                                                                                               
                                
60 dag filetu miruny,
pęczek koperku (może być mrożony),
250 ml śmietanki 30%,
kilka plasterków szynki szwarcwaldzkiej,
ser pleśniowy z chilli, (całe opakowanie, może być zwykły),
sól, pieprz, oliwa

W rondelku podgrzewamy śmietankę, dodajemy koperek, sól, pieprz. Chwilę gotujemy. Wyłączymy i studzimy.
Naczynie smarujemy 2 łyżkami oliwy. Rybę dzielimy na mniejsze kawałki doprawiamy solą (nie za dużo, bo szynka też słona), pieprzem i układamy w naczyniu. Na nią układamy kawałki szynki szwarcwaldzkiej, sera pleśniowego i polewamy sosem. Zapiekamy w piekarniku w temperaturze 180°C przez 20 minut.



P.S. Schwarzwälder schinken über alles :)

wtorek, 14 stycznia 2014

Pasta z wędzonego pstrąga z chrzanem



Nie przepadam za chrzanem, za to mój mąż uwielbia, więc gdy trafił na ten przepis, to uparł się, żeby koniecznie zrobić tę pastę. Nie pozostawił mi wyboru w tej kwestii i zakupił błyskawicznie wszystkie produkty, nakazał sfotografować i przystąpić do dzieła. No cóż, skoro należy to do ulubionych starterów Jamie Oliver'a, to grzech nie spróbować, nawet jeśli nie jest się miłośnikiem chrzanu. Przepis na pastę z drobnymi zmianami w proporcjach pochodzi ze strony Jamie Oliver'a.

Składniki:
1 wędzony pstrąg,                                                         
150 g kremowego serka,
3 czubate łyżeczki tartego chrzanu (ze słoika),
1 cytryna,
1 pęczek szczypiorku,
sól, pieprz,

Pstrąg po obraniu ze skóry i wybraniu ości miał ok. 150 gram kremowego mięska - pyszne..., spróbowaliśmy, ale więcej nie podjadaliśmy :)

Można użyć serka twarogowego kremowego, ale wówczas go należy posolić, a skoro mąż zakupił gotowy produkt, który już był solony, nie dodawaliśmy soli wcale.

Serek mieszamy z chrzanem, startą skórką z cytryny i sokiem z połowy cytryny. Dodajemy drobno posiekany szczypiorek i pieprz (opcjonalnie sól). Z tą sola raczej bym nie przesadzała, bo sam pstrąg też jest słony, natomiast chrzan chrzanowi nierówny, więc wolałam dodawać go rozważnie, żeby nie zdominował później pasty, a był jedynie dobrze wyczuwalną delikatna nutą w tle. Na końcu dodajemy rozdrobnionego pstrąga, mieszamy, próbujemy, korygujemy wg gustu (ja dodałam jeszcze odrobinkę soku z cytryny, a mąż chciał jeszcze dołożyć chrzanu, ale oponowałam) i wstawiamy do lodówki.


Pasta jak dla mnie, powtarzam, raczej chrzano-sceptyka :) wyszła przepysznie orzeźwiająca i zdominowała nasze weekendowe kanapki. Na pewno będziemy często do niej wracać :) Spróbujcie... gorąco polecam :)


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Praliny z ganaszem z Porto

 


Robimy praliny :) potyczka pierwsza...
Kto jest największym łasuchem w domu, słodką dziurką bez dna? Oczywiście mój mąż :) Wpadł na pomysł, żeby zrobić mi niespodziankę i gdy zażywałam swojej tradycyjnej 15-minutowej drzemki... trwającej godzinę :) postanowił przygotować pralinki do popołudniowej kawy. Oczywiście przygotował się wcześniej, bo zakupił, jak się przyznał, sporo czekolady (Wedel) w świątecznych opakowaniach, ale już po sezonie, więc po korzystnie niższej cenie. Niestety nie zdążył skończyć, bo się obudziłam i gdy zobaczyłam jego niezgrabną walkę z czekoladą w zdewastowanej kuchni, musiałam przejąć pałeczkę. Nadzienie zdążył jednak zrobić wg własnej inwencji - a wybór nie dziwi, bo jak sam mawia trunki wszelakie, to jego domena. Wracając do samych pralin, to fajna sprawa, więc będziemy do tematu wracać, a dziś wynik naszej pierwszej potyczki - reszta Porto przywiezionego z Portugalii poszła na pierwszy ogień. Na razie nie jestem wyposażona w specjalistyczne akcesoria, więc posłużyłam się zwykłą formą silikonową do lodu.


Składniki:
4 tabliczki gorzkiej czekolady,
2 tabliczki mlecznej czekolady (ciemnej),
150 ml śmietanki 36%,
8 łyżek stołowych Porto (mąż dałby więcej, ale na szczęście zadziałał jego instynkt samozachowawczy :)







Najpierw przygotowujemy ganasz: śmietankę zagotować na bardzo małym ogniu, dodać rozdrobnioną  czekoladę (1,5 tabliczki słodkiej, 1 gorzkiej) cały czas mieszając, aż się rozpuści. Następnie dodajemy wino dalej mieszając. Po wymieszaniu gotujemy jeszcze chwilę, a następnie odstawiamy, żeby wystygło i zgęstniało. Pozostałą czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i przy pomocy pędzelka nanosimy ścianki formy. Wstawiamy na 15-20 minut do lodówki, po czym nanosimy kolejną warstwę i znów do lodówki. Jeśli chcemy mieć grubszą ściankę można jeszcze zrobić trzecią warstwę. Następnie napełniamy wnętrze przyszłej praliny ganaszem i zamykamy czekoladą usuwając nadmiar wystający ponad formę. Wstawiamy do lodówki i za dobre pół godziny mamy gotowe pralinki.

Wyszły mi 4 formy, czyli 60 pralinek o masie 10 gram każda. Całkowity koszt imprezy to ok. 27 zł, więc wychodzi ok. 4,50 za 100 gram. W standardowym pudełku z czekoladkami jest ok 200 gram, więc mamy 9 zł za zawartość potencjalnego opakowania pralin, ale za to możemy sobie zafundować ulubione smaki, których nie kupimy w sklepie i wiemy co w środku :) Jest przy tym sporo frajdy, a że Walentynki tuż tuż, to pomysł na serduszka dla ukochanego czy ukochanej z ulubionym nadzieniem jest w sam raz. Gorąco polecam :) a sama już rozważam zakup specjalnych form silikonowych do pralin, żeby sobie pofolgować z ulubionymi smakami :) Inspirowane przepisem z Can i have a bite 




                                                    
                                                                W sam raz do kawki :)





niedziela, 12 stycznia 2014

Krem cytrynowy z nutą pomarańczy (Lemon Curd with orange note)



Ja już wcześniej pisałam, zachwyciłam się ostatnio Lemon Curdem od naszych przyjaciół z USA.
Ten ze słoiczka już dawno się skończył, więc długo nie czekając postanowiłam zrobić domowy. 
Jestem nim zachwycona i na pewno będę go robić w różnych kombinacjach smakowych. Inspirowana przepisem z mojego ulubionego bloga (Moje Wypieki) wprowadziłam małą modyfikację.


Składniki:
2 jaja,
2 żółtka,
80 g masła,
160 g cukru (drobnego),
sok 1 cytryny i 1/2 pomarańczy,
otarta skórka z pomarańczy.

Jajka, żółtka i cukier mieszamy rózgą do połączenia się składników. Wstawiamy na mały ogień i podgrzewamy cały czas mieszając. Po chwili dodajemy masło, soki wyciśnięte z cytrusów i skórkę z cytryny. Gotujemy do zgęstnienia cały czas mieszając. Potem przecieramy przez sito dodając otartą skórkę, która zostanie na sitku.

Zamykamy w słoiczku i chowamy do lodówki (może być przechowywany przez 2 tygodnie, ale wątpię że tyle wytrzyma :)). Doskonały do naleśników, muffin i innych słodkości.

PS. Niestety już go nie ma  :( zrobiłam z nim tort, a przepis na niego już wkrótce :)


Lemon Curd with orange note - perfect for meringue, muffins, cakes, cupcakes, and other sweets

Ingredients:
2 eggs,
2 egg yolks,
80 g of butter,
160 g of fine sugar ,
juice of one 1 lemon and ½ of an orange,
orange zest.

Mix eggs, egg yolks and sugar with a egg whip to connect the components. Cook over low heat constantly stirring. After a while add the butter, squeezed juice and zest and continue cooking over a low heat until the mixture thickens stirring constantly. Pass the hot curd through a sieve. Wait till the curd cools and put in the fridge.