Pasztety to mój konik :)
A ten robimy przy okazji rosołu, czyli dwie potrawy za jednym zamachem.
A ten robimy przy okazji rosołu, czyli dwie potrawy za jednym zamachem.
Przyjemnie i prosto.
Składniki:
90 dag skrzydła z indyka
90 dag filetu z kurczaka
włoszczyzna na rosół +cebula (i przyprawy: sól, pieprz liść laurowe, ziele angielskie, lubczyk, czosnek)
25 dag wątróbki drobiowej
3 jajka
1 szklanka rosołu
1,5 łyżki kaszki kukurydzianej
przyprawy: majeranek, tymianek, sól pieprz
Mięso myjemy zalewamy wodą (ok. 3- 4 l ) dodajemy włoszczyznę oraz jedna cebulę opaloną nad palnikiem i przyprawy. I gotujemy rosół. Gdy mięso będzie mięciutkie wyjmujemy je i studzimy. W międzyczasie w szklane rosołu gotujemy wątróbkę ok 3 -4 minut (należy ją wcześniej oczyścić). Następnie do rosołu po wątróbce wrzucamy kaszkę kukurydzianą i gotujemy ok 20 minut często mieszając, kaszka lubi przywierać do garnka. Całość studzimy. Mięso oddzielamy od kości i wrzucamy do blendera wraz z wątróbką i kaszką kukurydzianą, jedną marchewką z rosołu i cebulą z rosołu, miksujemy ok 3 minut następnie przyprawiamy i znów miksujemy ok minuty, próbujemy, pasztet musi być porządnie przyprawiony. Następnie dodajemy jajka i miksujemy ok. 5 minut. Aż stanie się gładki. Pasztet ma luźną konsystencje, ale tym się nie przejmujemy bo podczas pasteryzacji stężeje. Możecie od razu przełożyć do słoików ja na tym etapie dzielę porcje do dwóch misek i do jednej dodaję dwie łyżki posiekanego koperku a do drugiej suszone pomidory z czosnkiem i bazylią (firmy Kamis). Przełożyć do wyparzonych słoików o pojemności 230 ml i pasteryzować przez 30 minut przez 3 dni. Następnie przechowywać pasztet w chłodnym miejscu. Ja trzymam w lodówce.
Kilka słów o pasteryzacji:
Słoiki z pasztetem przekładamy do garnka wyłożonego bawełnianym ręcznikiem. Nalewamy wody o 3/4 wysokości słoików. Czas pasteryzacji liczymy od momentu zagotowania się wody. Garnek przykrywamy pokrywką.
- Pasteryzacja jednokrotna przydatność pasztu ok.1 miesiąc.
- Pasteryzacja dwukrotna przydatność pasztetu ok. 3 miesiące.
- Pasteryzacja trzykrotna przydatność pasztetu ok. 6 miesięcy.
Fajny pomysł :D
OdpowiedzUsuńMusi być bardzo dobry:)
OdpowiedzUsuńściskam Asiu
Urocze zdjęcia! A taki pasztet zawsze się z chęcią zje ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pasztety domowej roboty :) twój wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńpomysł super. Czy kaszkę kukurydzianą można zastąpić czymś innym? Np. kaszą manna?
OdpowiedzUsuńTak jak najbardziej można zastąpić kaszą manną. Pozdrawiam
UsuńDziękuję za odpowiedź :) Zaraz będę próbowała, zobaczymy co wyjdzie :)
UsuńUtknęłam, jajka surowe, czy gotowane należy dodać?
OdpowiedzUsuńChodzi o jajka surowe.pozdrawiam
UsuńDziękuję za odpowiedzi. Przyszłam jeszcze tylko powiedzieć, że pasztet pyszny :) Spodziewałam się czegoś gorszego, zwłaszcza, ze nigdy nie robiłam. No i super, ze nie potrzeba maszynki do mielenia. Rozdałam po rodzinie 2 słoiczki :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że smakował.Ja nie kupuje pasztetów że sklepu,jemy wyłącznie domowe.Pozdrawiam
Usuń