W myśl tradycji jutrzejszego święta i w zgodzie z przysłowiem "Na świętego Marcina najlepsza gęsina..." proponuję pierś z gęsi marynowaną i okrytą listkami szałwii, pieczoną na polskich jabłkach i żurawinie. Pyszne i soczyste jabłuszka skierniewickiej odmiany Alwa o winnosłodkim smaku oraz kąpiel w Cydrze Miłosławskim pomogły wyczarować wykwintny świąteczny obiad. Kruchą i mięciutką gęsią pierś podałam z kluskami śląskimi. Na Węgrzech dni św. Marcina obchodzone są 8 i 9 listopada, więc bardzo nie zgrzeszyłam serwując danie już wczoraj :) Nasze kubki smakowe doznały trzęsienia ziemi, więc pewnie jeszcze do jutra nie ochłonę zwłaszcza, że inne gęsie przysmaki zamierzam degustować na "Święcie gęsi na Krajnie” w Minikowie.
pierś z młodej gęsi owsianej (ze skórą) (waga z kością ok. 1-1,2 kg)
2 duże jabłka (odmiany Alwa o winnosłodkim smaku)
1 szklanka Cydru Miłosławskiego Jabłkowego
duża garść suszonej żurawiny
1 pęczek świeżej szałwii
sól
Marynata:
2-3 ząbki czosnku
3-4 łyżki oleju
1 łyżka majeranku
1 łyżeczka rozmaryny
1 łyżka tymianku
1 łyżka gałki muszkatołowej
1 łyżka czerwonego pieprzu (w ziarenkach)
Czerwony pieprz ucieramy w moździerzu, dodajemy przyprawy, czosnek wyciskamy przez praskę lub siekamy, łączymy wszystko z olejem i mieszamy.
Pierś z gęsi myjemy i osuszamy. Skórę należy ponacinać. Mięso solimy z obu stron, nacieramy marynatą i okładami listkami szałwii. Odstawiamy do lodówki najlepiej na całą noc. Pierś obsmażamy na rozgrzanej patelni po 2-3 minuty z każdej strony, najpierw skórą od dołu. Patelnię deglasujemy odrobiną cydru. Jabłka obrane ze skórki kroimy w "księżyce" i układamy na dnie naczynia żaroodpornego. Na jabłka wykładamy pierś, obsypujemy dookoła żurawiną i zalewamy resztą cydru. Pieczemy pod przykryciem przez dwie godziny - pierwsze 1,5 godziny w 180°C, a ostatnie pół godziny w 160°C. W trakcie pieczenia od czasu do czasu mięso podlewamy wytopionym tłuszczem.
P.S. Wytopiony tłuszcz przelejcie do słoiczka i schowajcie do lodówki, tłuszcz z gęsi jest wspaniały :) a przy tym bardzo zdrowy, posłuży Wam do smażenia.
P.S. Wytopiony tłuszcz przelejcie do słoiczka i schowajcie do lodówki, tłuszcz z gęsi jest wspaniały :) a przy tym bardzo zdrowy, posłuży Wam do smażenia.
mmmmm, wygląda genialnie!
OdpowiedzUsuńna pewno bardzo smacznie
OdpowiedzUsuńNo tak, jutro gęś smakuję najlepiej:) Wyglada obłędnie!!!! pycha!
OdpowiedzUsuńściskam kochana cieplutko
Deglasujemy? No, nareszcie! Nie wiedziałam, jak fachowo nazwać tę czynność (czyli polanie patelni po smażeniu celem nieuronienia ani kawałeczka pozostałości ;)), no to już wiem,, ha!
OdpowiedzUsuńPS. Gąska wspaniała, u nas też dziś taka, z tym, że uboższa wersja.
Dokładnie tak :))) pięknie to napisałaś :)
UsuńTaki prawdziwy niedzielny obiad :) gęś wygląda kusząco :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie siedzę nad wyborem przepisu na jutrzejszy obiad, tylko nie mam gdzie kupić cydru :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kuba
cydr można dostać w każdym większym markecie, a obiad grzechu wart ;)
UsuńPrzepis sprawdziłam! Polecam!!
OdpowiedzUsuńUmmm gąska genialna. Wyborny obiad, którym rodziną była zachwycona :)
Cieszę się że gąska smakowała :)
Usuń