Tytuł dzisiejszego postu, to swoiste poczucie humoru mojego męża, w którym zawarł szyderstwo z producentów, którzy chcąc nas nabrać na zakup swoich wyrobów wymieniają w nazwie czy na etykiecie (w sposób dopuszczalny prawem) produkty obecne w składzie, ale często w śladowej ilości. Żeby nie było wątpliwości, w naszej nalewce z porzeczek faktycznie znalazły się 3 maliny i jak widać na załączonym obrazku wypuszczamy je na pierwszy plan :)
Składniki:
1 kg czarnych porzeczek,
3 maliny,
0,5 l spirytusu,
1-1,5 szklanki cukru (wg uznania).
Owoce należy opłukać, przebrać, pozbawić gałązek, szypułek, wrzucić do słoja i zalać spirytusem. Zostawić w nasłonecznionym miejscu na 2-3 tygodni i codziennie potrząsać. Następnie zlać nalew (wytworzony płyn) do innego naczynia, a owoce zasypać cukrem i ponownie odstawić na 2-3 tygodnie. Owoce puszczą sok i cukier rozpuści się w miarę codziennego potrząsania słojem. Po tym czasie zlewamy sok z owoców, wyciskając z owoców jego resztki do ostatniej kropli :) Łączymy oba płyny, czekamy 2-3 dni, aż osad opadnie - wtedy łatwiej będzie odfiltrować płyn - zwykle uważając, by nie wstrząsnąć niechcący słojem czy butelką zlewamy ten bardziej klarowny, a potem do osobnego naczynia ten bardziej mętny - bo czasem tą czynność trzeba powtórzyć. Ten bardziej mętny płyn pierwszej kolejności filtrujemy przez gazę , a do tego bardziej klarownego używamy filtrów do kawy. Po pierwszej degustacji odstawiamy do piwniczki w chłodne i ciemne miejsce i niech tylko szlachetnieje - można opatrzyć etykietą - "do zimy wara od tych butelek" :)
Nalewka z czarnej porzeczki jest bardzo dobra:) Bardzo zaciekawiły mnie te 3 maliny:-)
OdpowiedzUsuńpięknego dnia Asiu!:):))
Jak bym nie znała M. to bym uwierzył, że do zimy wytrwa :)
OdpowiedzUsuńChyba też zrobię :P
Pozdro
Wróbel
A właśnie, że wytrwa..., mamy jeszcze trochę zrobionych zeszłego lata :)
UsuńSzybko dolej do nastawu tyle wody, żeby po rozcieńczeniu alkohol miał góra 70% mocy ;) Alko tak mocne jak spiryt niczego owocom nie odbierze, zamkną swój smak i aromat po prostu.
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź, można nawet kupić tzw. spirytus nalewkowy o mocy ok. 70%, ale mąż uparty robi od kilku lat po swojemu - zanim zaleje owoce spirytem, to jeszcze je ugniata, żeby trochę soku puściły i twierdzi, że w ten sposób naturalnie osłabia moc spirytusu.
UsuńJak ugniata, to trochę soku puszczą, ale to wciąż mało, tak mi się wydaje. Ale spoko, mąż ma zawsze rację i kończymy temat! ;D
Usuńuwielbiam porzeczkę! dla mnie bomba!
OdpowiedzUsuńWspaniała nalewka, a te 3 malinki, tonjak wisienka na torcie. :)
OdpowiedzUsuń