Tort bezowy chodził już za mną od dłuższego czasu, a że
akurat zbliżały się urodziny syna, więc pretekst pojawił się naturalnie. Uwielbiam bezy, więc długo się nie
zastanawiałam i postanowiłam poszperać w internecie w poszukiwaniu dobrego przepisu. Jak zwykle nie
zawiodłam się i znalazłam go na Moje Wypieki. Do przełożenia i dekoracji wykorzystałam krem cytrynowy z nutą pomarańczy (Lemon Curd with orange note),
który zrobiłam kilka dni wcześniej. Jego orzeźwiający, delikatnie kwaśnawy smak doskonale zrównoważył słodycz bezy.
Składniki na bezę (dwa blaty):
6 białek (muszą być zimne),
300 g drobnego cukru (jeśli takiego nie posiadacie, wystarczy
wsypać zwykły cukier do blendera, rozdrobnić ostrzami i mamy drobny cukier),
1 łyżeczka soku z cytryny,
szczypta soli.
szczypta soli.
Białka ubijamy ze szczyptą soli, a gdy się ubiją, bardzo małymi
porcjami dodajemy cukier dalej ubijając. Ta czynność trwa dość długo, bo cukier musi się rozpuścić całkowicie - u mnie trwała jakieś 30-40 minut, bo niestety na razie mam robota bez miski, więc do tego trzeba "mieć chłopa" :)
Co to znaczy „mieć chłopa”? "Prawdopodobnie chodzi o męską służbę domową, bardzo rozpowszechnioną w XX wieku"... zatrudniłam więc męża :) Na koniec dodajemy sok z cytryny. Ubitą masę dzielimy na dwie części i wykładamy na papier do pieczenia (wcześniej warto obrysować na papierze dwa koła o średnicy ok. 23 cm). Wkładamy do piekarnika nagrzanego na 180°C i pieczemy przez 5 minut. Potem zmniejszamy temperaturę do 140°C i dalej pieczemy przez 90 minut. Ja wydłużyłam ten czas o o 10 minut, bo wolę bezę bardziej chrupiącą w środku. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, delikatnie uchylić drzwiczki i pozostawić bezę do całkowitego ostygnięcia pieca.
Co to znaczy „mieć chłopa”? "Prawdopodobnie chodzi o męską służbę domową, bardzo rozpowszechnioną w XX wieku"... zatrudniłam więc męża :) Na koniec dodajemy sok z cytryny. Ubitą masę dzielimy na dwie części i wykładamy na papier do pieczenia (wcześniej warto obrysować na papierze dwa koła o średnicy ok. 23 cm). Wkładamy do piekarnika nagrzanego na 180°C i pieczemy przez 5 minut. Potem zmniejszamy temperaturę do 140°C i dalej pieczemy przez 90 minut. Ja wydłużyłam ten czas o o 10 minut, bo wolę bezę bardziej chrupiącą w środku. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, delikatnie uchylić drzwiczki i pozostawić bezę do całkowitego ostygnięcia pieca.
Teraz krem cytrynowy - najlepszy :)
150 g curdu cytrynowego z nutką pomarańczy → przepis znajdziecie klikając tutaj :)
150 g serka mascarpone,
250 ml śmietanki kremówki 30%,
dodatkowe 3 łyżki curdu,
Serek mascarpone wymieszać z curdem. W osobnej misce ubić śmietankę, dodać curd z mascarpone i delikatnie wymieszać łyżką. Na pierwszy blat wykładamy krem, a na krem szprycą dodatkowy curd. Przykrywamy drugim blatem bezy i dekorujemy pozostałym curdem.
PS. Dziś mija pierwsza miesięcznica założenia mojego bloga, więc tort jest jak najbardziej na miejscu :) Życzcie mi powodzenia i wytrwałości w dalszym blogowaniu :)
Prezentuje się wspaniale. Zjadłabym kawałek :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam krem cytrynowy - a zatem ten tort na pewno też przypadłby mi do gustu!
OdpowiedzUsuńZrobiłam. Hmmm... Rodzina dziękuje za przepis :)
OdpowiedzUsuńAnna
Proszę bardzo :) polecam się na przyszłość.Pozdrawiam
Usuńzrobiłam na urodziny mamy :)był obłędny , goście byli zachwyceni a ja błyszczałam :D
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję
Miło mi to słyszeć, ja dawano nie robiłam tego tortu ... trzeba naprawić ten błąd
UsuńPozdrawiam
Asia